środa, 24 października 2012

Nie lubię jesieni.

Cały ten ognisty burdel z drzew sypie ci się na łep, na szyję (też), a ty człowiecze radź sobie z nim jak umiesz, skoro umiesz. Bo przecież umiesz? Cieszę się, że niebawem spadnie śnieg i ugasi żar jesieni wzniecany jak co roku, od roku czy dwóch. Dopełnieniem wszystkiego będzie szkoła pełna dopów, czyli dwój, czyli znów parzyście, choć w rzeczywistości jakby nie, wcle parzyście, a wręcz nieparzyście;   P O J E D Y N C Z O, że tak dobtnie pozwolę sobie zauważyć. I puentą spiętrzonych, chaotycznych myśli nechaj znowu będzie gorzkie stwierdzenie- przecież tego chciałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz