poniedziałek, 28 maja 2012

Gdy rozum śpi budzą się potwory

Och, jakże zazdroszczę tym niezliczonym rzeszom chrześcijan, którzy z dogmatami zamiast mózgu potrafią cieszyć się śpiewem słowika czy tęczą- odwiecznym znakiem przymierza bosko- ludzkiego. Niczego nie kalkulują na chłodno ani tym bardziej na ciepło. Po prostu dają ponieść się uczuciu którym w tym wypadku jest wiara. Jednak później obrażają swojego Boga wiarołomstwem. Tym, że najpierw przysięgają sobie na Wszechmocnego wierność, uczciwość etc. etc. a po kilku latach mniej lub bardziej owocnego w dzieci związku nie potrafią dać sobie (ani o zgrozo- dzieciom!) nawet tego pieprzonego szacunku. Miłość dotkliwie zastępuje poczucie niespełnienia i ogólnego niesmaku, a całość usprawiedliwiają przypadkowymi strzępami Ewangelii...
Nieważne. Wracam do Woleńskiego i jego gniewnej publikacji na żywy temat, którym jest (nie)wiara.
A w powietrzu eteryczny Debussy :3

sobota, 19 maja 2012

Zbieram się na porządny felieton, ale to dopiero gdy przeminie owocny we wszelkie formy sprawdzania wiedzy maj.  I gdy uporządkuję zniszczone emocje.

Jak cień tym dłuższy, gdy padnie z daleka,
Tym szerzej koło żałobne roztoczy, -
Tak moja postać, im dalej ucieka,
Tym grubszym kirem twą pamięć pomroczy.
Mickiewicz

czwartek, 10 maja 2012

nić Ariadny

Wyznaczałaś mi bezpieczne ścieżki, którym później bezwiednie się oddawałam. Były mi diabelsko bliskie i dlatego nie potrafię zerwać z przeszłością. Po co, skoro wtedy było mi... dobrze. Podążam wyświechtanym labiryntem stworzonym przez Twoją myśl i ani myślę przestać. Łudzę się że na końcu zamiast doskwierającej pustki spotkam Ciebie. Pozostały mi już tylko złudzenia i iluzje rzeczywistości.

noc, strach i anemia

Godzinami obserwuję miejsca naznaczone Twoja lekkomyślną obecnością. Gapię się na wystawy ledwie muśnięte którymś z Twoich błądzących i obojętnych na wszystko spojrzeń. Wyłapuję Twój teraz przemyty, zszargany wiatrem i wygasły  już od dawna zapach. Doszukuję się w nich, w Twoich obecnościach, zawiłego algorytmu, który- przysięgam- wyznacza czas wszelkiemu życiu.  I choć obie czujemy to samo nie potrafimy znaleźć w sobie ukojenia podrażnionych uczuć. Wszechogarniająca noc. Noc burząca moje poczucie bezpieczeństwa, o ile coś takiego we współczesnym zwariowanym świecie ma w ogóle szansę istnienia. Noc niewiedzy przepełniona goryczą oraz cierpieniem na brak znaków i słów. Noc kontrolowanego strachu tłumionego jedynie przez pewność niepewności oraz bliskość odległości.
Jestem spragniona Twojego suchego uścisku. Chcę wreszcie empirycznie doświadczyć Twej nieskończoności.

niedziela, 6 maja 2012

fvhjkg,gf

Rozmawiałam dziś z trzema osobami! Chyba ponownie staję się społeczna!




LOL

jestem psycholem, Dante może być ze mnie dumny

Kiedyś otworzę sobie żyły i będę patrzyła jak ciepła woda nabiera różanego koloru. Mam nadzieję, że nie nawiązuje to zbyt silnie do zmieszhu. No wiecie, ostatnio krew stała się niezwykle modna a przez to niezmiernie zwodnicza, lecz nie zawsze musi oznaczać menstruacji czy wampirów. Czasem to zwykła anemia na przykład albo sepsa albo no nie wiem... wykrwawienie się też jest dobre w sumie i komponuje się z pierwszym zdaniem, które to,  poddane kilku klinicznym poprawkom idealne nadawać się będzie na moje epitafium i to głównie dlatego nie powinno kojarzyć mi się z kompromitującą całą ludzkość tandetą jaką jest ta superśmieszna superprodukcja z Pattinsonem w roli głównej. (odsyłam Was do "Zaćmienia" kogośtam, nie pamiętam autora jak zwykle ale to nieistotne! Opisane tam wampiry są prawdziwymi wegetarianami i jedzą keczup, który by the way tadamtadam jest dżemem skoro pomidory są owocami) Nie myślcie też, że to właśnie przez niewiemco chciałabym popełnić ostateczność, dzięki której znalazłabym się w siódmym kręgu opisanym przez Dantego. Czasami po prostu chcę zrezygnować i opuścić to więzienie. Jest to raczej żałosne, ta cała chorobliwa fascynacja śmiercią, o ile mogę zagrać w ten sposób słowami. Bo to nie śmierć jest chorobliwa, a życie.
Właściwie o jakiej ja ostateczności mówię? Nie mam psychologicznych predyspozycji do popełnienia samobójstwa, nawet jeśli moja ogólna sytuacja prezentuje się tak żałośnie jak teraz.