niedziela, 16 września 2012

Mój Boże (wbrew pozorom ja wierzę, jednak idea wspólnego Boga, który ma spoglądać na nas jednostkowo mnie niezbyt ujmuje). A więc mój Boże. Jak mam ugryźć osobę bez uczuć? Dlaczego mój brat, gdy mówię do niego jakoś czulej, zdrobniale: Michałku, Misiu na przykład, dlaczego on bluzga wtedy właśnie szczególnie silnie? Dlaczego rodziców niepokoi tylko moje dzikie "kurwa mać" gdy ktoś wejdzie niespodziewanie (i bez pukania!) do mojego pokoju podczas gdy zdają się nie dostrzegać tego, że Michał wyżywa się na młodszych braciach? Ja nie mam siły, po prostu pragnę odejść. Chcę aby ktoś wreszcie zauważył, że ja wbrew masce perfekcjonalistki którą zwykłam nosić, mam coś zwanego szerzej uczuciami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz