niedziela, 12 sierpnia 2012

Homofobs, homofobs everythere.

Cisną mi się na usta same niegodziwości, muszę panować. Jednak gdy pomyślę o tych radio-maryjnych bredniach, gdy pomyślę o bezmózgiej masie słuchającej radio-maryjnych bredni (ambiwalentne byłyby pisiorowskie brednie/powskie brednie/dopisz co uważasz za słuszne brednie) i entuzjastycznie wcielających jakiekolwiek brednie do swojego sposobu rozumienia świata. Gdy uświadomię sobie, że znakomita większość społeczeństwa, w którym przyszło mi żyć, nie jest w stanie stworzyć jakiegokolwiek światopoglądu w pełni świadomie w samotności, będąc takimi jakimi tworzą się wespół z otoczeniem (niestety, muszę uwzględnić te niebagatelne wpływy)- just like Lis z Serenady Mrożka: "To społeczeństwo uczyniło mnie tym, kim jestem". Obawiam się, że ich najzwyczajniej nie rozumiem, mój ograniczony umysł początkującej filozofki nie potrafi "ogarnąć" zawiłości ich wspaniałości a w kieszeni otwiera mi się scyzoryk bo mam iść do kościoła? dafaq?
Miało być o homofobach... A więc jak wszyscy -fobowie mają jakieś kompleksy, roją sobie idealny świat ludzi takich samych, ludzi nudnych, ludzi głosujących na PiS i to oni powinni się leczyć a nie schizofrenicy! Ot co! No.
Jeszcze zamawiam sobie Harrego Pottera po hiszpańsku c: I niedługo przyjdą nowe zbiory zadań z fizysi (<3) i w sumie żyje mi się całkiem nieźle, choć całki całkiem mi się znudziły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz